wtorek

capítulo dos

  Nie spodziewałam się go tutaj. Na pewno nie w tej chwili. Jedyne pytanie, które plątało mi sie po głowie brzmiało
  - Skąd wiesz gdzie mieszkam? - spytałam, kładąc na półkę kolejne zdjęcia. Jak dobrze pamiętam Justin rozsiadł się na moim łóżku, biorąc do ręki mój drugi szkicownik. Z grzeczności nie miałam zamiaru mu go wyrywać z rąk.
  - Ta wyspa nie należy do największych, wieści się szybko roznoszą, po za tym trudno by nie zauważyć, jak mieszkam dwa domu dalej. - powiedział, nie podnosząc wzroku od zeszytu. - Wow, to twoje?
  - Tak, rysowałam je wraz z Picasso, a co? - spytałam z sarkazmem wyrywając mu zeszyt i odkładając na półkę. - Co cię tu sprowadza?
  - To. - pomachał mi jednym z wielu moich zeszytów. - Zdaje mi się, że zgubiłaś to gdy Jason wycelował piłką w twoją głowę.
  - Kto? - spytałam znudzona. Nie był to mój ulubiony szkicownik, dlatego nie zależało mi na tym aby mi go oddał.
  - Jason. Koleś od którego oberwałaś piłką. Nie zrobił tego celowo, ale z dużą siłą. Jak upadłaś upuściłaś swój szkicownik. - ponownie pomachał mi daną rzeczą przed oczami. Jego zachowanie mnie trochę irytowało, ale nie mogłam go wyrzucić z domu.
 - Więc bądź tak łaskaw i odłóż go, a nawet przy okazji wskażę ci drzwi frontowe.
 - Nie wiem dlaczego mnie tak bardzo nie lubisz. - jego twarz zrobiła lekki grymas. Miał dość nietypową urodę, na pewno nie pochodził z tej wyspy, bo patrząc na innym tubylców oni byli do siebie bardzo podobni.
  - Tego nie powiedziałam. - odpowiedziałam siadając na łóżko. Wydawał się inny, taki bardziej skryty mimo tego, że się narzucał. Nie miałam ochoty się do nikogo przywiązywać.
  - Nie powiedziałaś mi także dlaczego chciałaś skoczyć. - może i dlatego nie chciałam przebywać w jego towarzystwie, nie lubiłam jak o to pytał mimo, że wiele razy tego nie robił. W sumie to nawet mu nie podziękowałam za to, że mnie "uratował", bo przecież gdyby nie on, znając mnie - zrobiłabym to. Skończyłabym, odbierając sobie życie. Pierwszego dnia na tej wyspie wszystko wydawało się inne, niezwykłe. Jednak moje problemy nie zostały w Los Angeles, gdzie powinny zostać. Nie mam tu osoby, której mogłabym się zwierzyć, nie mam tu przyjaciół, swojego domu, części mojej rodziny, wspomnień. Jestem od tego oddalona o setki kilometrów i nie mogę tego zmienić, chodź nie wiem jak bardzo bym chciała.
  - Problemy, to wszystko. - odpowiedziałam, mając nadzieję, że przytaknie i wyjdzie.
  - Problemy? Unikasz tego tematu.
  - Jak tak bardzo lubisz sie bawić w psychologa to zrób sobie eksperyment, czy nazwij to sobie jak chcesz na kimś innym, a teraz przepraszam, ale mam jeszcze dużo spraw do załatwienia. - powiedziałam, otwierając mu drzwi od mojego pokoju czekając aż wyjdzie. Zdziwiony wstał, rzucił szkicownik na łóżko i żegnając się opuścił mój pokój. Odetchnęłam i z ulgą położyłam się na łóżko. Nie miałam pojęcia co mam tu robić, nie ma tu żadnego miasta, żadnych ciekawych miejsc, a była dopiero dziewiętnasta. Co reszta młodzieży tutaj robi? Ach tak, zapomniałam grają w piłkę siatkową uderzając piłką niewinnych ludzi. A reszta? Nie jestem przyzwyczajona do takich klimatów.
  Postanowiłam się wykąpać, ponieważ i tak nie mogło mi się tutaj dzisiaj nic wydarzyć. Przeszłam z mojego pokoju do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel, wysmarowałam się olejkiem arbuzowym oraz przeczesałam długie włosy szczotką i upięłam je w wysoki kucyk. Przemęczona całym dnem położyłam się do łóżka nie patrząc nawet kiedy zasnęłam.
  Z samego ranka pogoda dobijała się do moich okien, rażąc oczy. W Los Angeles tego nie miałam, a jak już to mnie to strasznie denerwowało, gdyż wtedy byłam zmuszona do wstania. Dzisiejszego dnia było inaczej, wstałam pełna życia, wyspana, nawet zadowolona. Zmierzyłam do szafy wybierając ubranie, mimo, że na dworze było gorąco zdecydowałam się na długie spodnie. Wykonałam moje poranne czynności i zmierzyłam na dół, gdzie moja rodzina konsumowała śniadanie.
  - Dzień dobry. - przywitałam się siadając do stołu. Jak zwykle matka zmierzyła mnie wzrokiem robiąc krzywą minę.
  - Jest dziś 26 stopni, a ty ubrałaś długie spodnie? Mało masz krótkich? - spytałam okładając widelec i czekając na moja odpowiedź. Zawsze taka była, nigdy nie doceniała tego jak wyglądam, co robię, jak to robię i jak się przy tym starałam. Dla niej ważniejsze było to co ludzie pomyślą, w sumie czego można spodziewać się po projektantce mody, która całe życie podlega ludzkiej uwadze i opinii. Jednak teraz zaprzestała temu co robi i pracuje w domu, raczej obok domu.
  - To mój problem jak się ubiorę i czy będzie mi w nim gorąco, czy nie.
  - Błagam was, chociaż raz zjedzmy spokojnie śniadanie. - tata dał o sobie znać w szczególności patrząc na mamę, aby dała spokój. Nałożyłam na talerz świeżego arbuza i powoli aby się przetrawił zaczęłam go konsumować. - Jakieś plany na dziś, Felisia?
  - Idę zaraz na spacer, a potem resztę dnia raczej spędzę nad oceanem. - odpowiedziałam, biorąc ostatni kawałek arbuza z łyżeczki do ust. Nawet nie zdążyłam go przełknąć, a do drzwi zadzwonił dzwonek.
  - Oo to do mnie. - tata oderwał się gwałtownie z krzesła, wycierając po drodze usta chusteczką, jak on to miał w zwyczaju. Gdy tylko odszedł przy stole zapanowała wroga atmosfera.
  - Więc, poznałaś już kogoś na tej wyspie? - nie spodziewałam się takiego pytania z ust mojej matki. Nigdy się o mnie nic nie pytała, w ogóle nie zadawała pytań, nie interesowała się moją osobą.
  - Mniej więcej tak, ale patrząc logicznie to nie. - opowiedziałam, wzruszając ramionami. Do pokoju wszedł ucieszony ojciec, a przy jego prawym boku stał ...
  - Justin!? - zadałam sama sobie to pytanie, bo nie dowierzałam. Po co on tu? Znowu..
  - Dzień dobry pani. - skinął się ku mojej matce z uśmiechem, a po chwili jego czekoladowe tęczówki zaczęły mierzyć całe moje ciało, zaprzestając na oczach. - Wczoraj wraz z twoim ojcem stwierdziliśmy, że potrzebujesz towarzysza, aby oprowadził cię po wyspie, więc jako chętny się zgodziłem, mam nadzieję, że gotowa. - zaniemówiłam, wbiegłam po schodach na górę, zabrałam torbę i okulary przeciwsłoneczne, po czym zeszłam na dół. Ominęłam go i bez słowa wyszłam z domu.
  - Wydaje mi się czy nie jesteś zachwycona moją osobą? - spytał, doganiając mnie i wyrównując kroki. Ne potrzebowałam niańki, opiekuna czy kogokolwiek. Chciałam tylko spokoju, nie wiem czego oni nie rozumieją w tym prostym słowie.
  - Wydaje ci się. - skłamałam, aby nie być nie miłą. Nie lubiłam robić ludziom przykrości, a patrząc na parę sytuacji możliwe, że mu zrobiłam. Pozwoliłam się oprowadzić, więc byłam zdana na jego gadanie o miejscach i historiach łączących tą wyspę.
  - Dlaczego nic nie mówisz? - spytał, podając mi rękę abym weszła wraz z nim na ten pamiętny pomost, nie chciałam robić z siebie idiotki, która się boi i szczerze miałam nadzieję, że zapomniał o tamtej sytuacji.
  - Myślę, że jak nie mam nic do powiedzenia to wystarczy, że będę słuchać i analizować to w myślach. - odpowiedziałam, ściągając buty. Minie trochę czasu, jak się przyzwyczaję do tego wszystkiego...

od autorki : ten rozdział pisałam wyjątkowo długo, dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, mam nadzieję, że teraz ich będzie więcej. Pogoda się naprawiła, więc jest dobrze, a u was jak wakacje i pogoda ? : )

19 komentarzy:

  1. Rozdział jest genialny ♥
    To dopiero początek, a już mi się podoba to opowiadanie ♥
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podoba. Akcja chyba zaczyna się rozkręcać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to dopiero początek, a już lubię tego loga. akcja powoli się rozkręca ^^
    a co do wakacji mijają wyjebanie w kosmos, pogoda teraz cudowna. oby tak dalej xd

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszamy do nas na 3rozdział na http://loveismagiccc.blogspot.com/ -Holly ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się zaczyna, podoba mi się postać Felisii, jest bardzo ciekawa. Ciekawi mnie, czemu Justin jest taki nachalny... No bo jest, prawda? Czekam na następny :)
    Pozdrawiam x

    http://i-wanna-die-in-your-arms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog:P Możliwe, że zostanę dłużej:P

    Zapraszam: http://chwila-namyslu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Spodobał mi się twój blog. Bardzo spodobała mi się też okoliczność, w jakiej Felisia spotkała Justina. To takie... inne. Oboje wydają się być sympatyczni, chociaż dziewczyna sprawia wrażenie trochę zagubionej. Mimo to, rozdziały są bardzo zajmujące. Czekam na kolejny. :)

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodobało mi się tutaj :)) Odwiedzaj mojego bloga ;) :http://londonisthebestt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeej...to jest boskie!^^ uwielbiam tego bloga<3 przeczytałam 2 rozdziały i mnie już opowiadanie wciągnęło;d
    Byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach;) a w wolnym czasie zapraszam do siebie;p

    http://urealizbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. boski zapraszam do mnie
    http://waitingforthetruelove.blogspot.com/2012/07/rozdzia-11-nowe-przyjacioki.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :) Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :D Mogłabyś mnie powiadomić, jak pojawi się kolejny..? :P Aa, i dzięki za komentarz na moim blogu..! Pozdrawiam <3 http://moneta-na-szczescie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałyśmy informować. Nowy rozdział na:
    http://thedirectionstories.blogspot.com/
    ZAPRASZAMY ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo chętnie bede cie informowała o nn;)

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszamy do nas na 4rozdział na http://loveismagiccc.blogspot.com/ -Holly<3

    + mam taką prośbę,zmień kolor tekstu, bo źle się czyta, ale ogólnie rozdział bardzo ciekawy i wciągający ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że poinfomowałaś na starym blogu u zmianach, bo inaczej byłabym rozczarowana. Rozdział świetny, delikatnie sie czyta. Do następnego : *

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznać muszę, że blog jest na prawdę ciekawy. Przeczytałam wszystkie rozdziały i chce więcej, bo jest na prawdę wciągające to opowiadanie ^^ Czekam na nexta ;3

    Zapraszam też do mnie :
    http://love-pain-addiction.blogspot.com/
    http://loveisadreamcometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie wreszcie pojawił sie nowy rozdział, zapraszam;)

    http://urealizbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Pojawił się nowy rozdział na i-need-love-now.blogspot.com zachęcam do przeczytania i liczę na szczerą opinię. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. hej, od pewnego czasu prowadzę blog
    hard-bland-sensitive.blogspot.com - z przyjaciółkami
    mam nadzieję, że zajrzysz i wyrazisz swoją opinię na temat tego, co piszemy, bo bardzo liczy się dla nas zdanie innych blogerów, odwdzięczymy się tym samym :)
    jeśli ci się spodoba to zapraszamy do obserwowania :)

    przy okazji zapraszam też na
    closedindreams.blogspot.com - blog tylko mojego autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń