- Co on robi w moim domu?! - krzyknęłam, gdy zostałam sama z rodzicami w kuchni. Dosyć, że muszę mieszkać z nim na jednej wyspie, to jeszcze mam się z nim dzielić łazienką.
- Jak to co? Będzie mieszkał. - matka do tego właśnie dążyła. Dzięki jego rodzina jej firma się trzymała, bo mieli spółkę, a ja miałam zatrzymać go jak najdłużej przy sobie, ponieważ jego rodzice właśnie mnie chcą na jego żonę. Bez przesady, liczmy się z tym, że mam dziewiętnaście lat.
- No co ty nie powiesz. - rzuciłam na odchodne, wchodząc po schodach. Zajął pokój gościnny na dole. Jedyna rzecz, która mnie pocieszała. Położyłam się na łóżku, starając się nie myśleć o tym, co działo się przez poprzedni rok.
Była w tym sama. Tkwiła, jak w klatce, kiedy on chodzi po różnych imprezach. Kolejny wieczór. Kolejna impreza. Kolejny ból. Kolejne łzy.
Miałaś nie wspominać, pomyślałam wycierając łzy. Jednak one nadal napływały, chciałam sie ich pozbyć. Tych złych i szczęśliwych, których nie było zbyt dużo.
Przyszedł. Cały i... pijany. Chciała wyjść, stanął obok drzwi, zamykając je na klucz. Schował przedmiot do kieszeni. Wymierzył jej jeden cios w policzek, który po chwili niemiłosiernie piekł. Gdyby nie ściana, na którą wpadła, dawno by znajdowała się na podłodze. Zaczął lustrować dziewczynę wzrokiem. Przepraszał. Przepraszał za swój błąd. Wiedziała, że na pokaz. Jego przeprosiny nigdy nie były szczere.
Odsunęłam rękaw, spoglądając na nadgarstek. Po chwili czułam, jak moje policzki są coraz bardziej mokre, oczy coraz bardziej czerwone. To tego dnia sobie to zrobiłam. Pierwszy raz sama sprawiłam sobie ból, mając nadzieję, że minie kolejny.
Zaczął całować każdy skrawek jej ciała. Wiedziała do czego zmierza, nie chciała tego. Sprzeciwiała się, czując jego rękę na policzku, który po chwili zaczął piec jak poprzedni. Zamknęła oczy, prosząc Boga, aby jak najszybciej się stąd wydostać.
Momentalnie zasłoniłam rany rękawem od bluzki. Łzy napływały do oczu coraz szybciej i w większych ilościach. Czym zawiniłam?
Wyszłam z pokoju wpadając na blondyna. Objął mnie ramieniem idąc wzdłuż korytarza.
- Nie przywitałaś się dziś ze mną. - przystanął, wymuszając sztuczny uśmiech. Nienawidziłam go. Może i to będzie chamskie i samolubne, ale za krzywdę, którą mi wyrządził, pragnę aby przydarzyło mu się najgorsze rzeczy jakie tylko maga spotkać człowieka. - Masz zamiar się do mnie nie odzywać? - przycisnął mnie do ściany, zaciągając się moimi włosami. - Tęskniłem.
- Odejdź. - odepchnęłam go najmocniej, jak tylko potrafiłam. Wytarłam kolejne łzy, zbiegając po schodach. Zabrałam ze sobą torebkę oraz kurtkę i wyszłam z domu. Przemierzałam wąskie uliczki myśląc nad tym co mnie dręczy, nad tym co powinnam zrobić. Mieszkając z nim w jednym domu znów przeżyje piekło. Chciałam się go pozbyć. Pozbyć się tego cholernego uczucia bezradności. Wiesz, że nic nie możesz zrobić. To właśnie inni mają wpływ na twoje życie, na to jak ono się potoczy. A ty? Ty jesteś tylko marionetką, która wykonuje ich zachcianki. Nie możesz się sprzeciwić, bo wiesz, że stanie się coś gorszego niż przed chwilą...
Ujrzałam wzgórza. Zdecydowałam się na nie wejść. Czy ja tak dużo oczekuję od życia?
Wyciągnęła z fioletowej szkatułki podłużną żyletkę. Nie była pewna, ale chciała by ból psychiczny, który jej zadał zniknął. Zrobiła jedno nacięcie, nic nie poczuła. Przy drugim, głębszym, syknęła z bólu. Kolejne były tak głębokie, że upadła na ziemię zanosząc się płaczem. Nie powodował go ból z nadgarstka, tylko on - wysoki blondyn z niebieskimi tęczówkami, które tak kochała. Kochała go i cierpiała za jego błędy. Głupia, naiwna, ale potrafiła kochać kogoś całym sercem. Skręcała się z bólu. Krew zaczęła przelewać się na jasne kafelki w jej łazience. Z każdym razem kiedy chciała ze sobą skończyć brakowało jej odwagi. Ostatnie, co zapamiętała tamtego wieczoru to ból, który towarzyszył jej każdego dnia.
Kolejna fala łez spływała po moich policzkach. Gdy byłam już na klifie, usiadłam metr od końca. Wyciągnęłam z torebki zeszyt i wygrzebałam w niej ołówek. Chciałam przed końcem, przelać moje uczucia na kartkę, która po niecałych pięciu minutach zrobiła się cała czarna. Podwinęłam rękawy, wpatrując się w głębokie blizny. Nigdy tego nie zapomnę.
Justin
W duchu prosiłem Boga o to aby dał mi jakiś znak. Znak, który doprowadzi mnie do dziewczyny. Siedziałem w kawiarni pijąc drugą kawę, nie zamierzałem się poddawać, a aby jej szukać muszę mieć siły, którą dostarczała mi kawa. Po wypiciu całej zawartości filiżanki zapłaciłem i udałem się do wyjścia. Nie znam chyba osoby, która poświęciłaby się tak samo jak ja. Ale przecież, jeżeli komuś na kimś zależy to trzeba walczyć o względy tej osoby, prawda?
Felisia
Żałowałam, że to robiłam, ale wtedy nie widziałam innego wyjścia. Kto by pomyślał, że siedemnastolatka da omotać się o rok starszemu chłopakowi, który traktował ją jak zabawkę. Wszystko wydarzyło sie tu tak szybko - każda chwila z brunetem była dla mnie ważna. Mimo tego, że tak go od siebie odpychałam. A zaczęło się tak banalnie, głupi pomost zapoczątkował wszystko. Gdyby nie Justin, dawno by leżała zakopana piachem i zapomniana. Zawdzięcza mu życie, ale teraz go tu nie ma - nie uratuje mnie, nie przetłumaczy, nie będzie się narzucał. Odpychałam każdą jego intencję. Dlaczego ktoś dobry ma tracić czas na osobę bezwartościową?
Tego wieczoru była sama w domu. Ariana dopiero, co wyszła zostawiając po sobie stertę porozwalanych poduszek, którymi rzucała ciemnowłosą, aby ją rozbawić. Udało jej się dopóki do jej drzwi nie zapukał blondyn.
- Martin... - szepnęła, biorąc chłopaka pod pachę i wprowadzając go w głąb domu. Usadziła blondyna na kanapie, kładąc obok niego wcześniej porozwalane poduszki. Mruczał pod nosem, jak bardzo ja kocha. Nalała mu do szklanki wody mineralnej, aby ukoić pragnienie chłopaka, który zamiast wody przyciągnął do siebie dziewczynę. Dźwięk rozbijanego szkła rozlęgl się po całym salonie, zostawiając po sobie znaczne echo. Mówiła, że nie chce. Wyrywała się, płakała, była bezradna.
- Martin, proszę nie.
- Cii, obiecuję, że nie będzie bolało. - przymknął dziewczynie usta ręką, po czym zaczął rozrywać ubrania. Żałowała, że wpuściła go tu dzisiejszego wieczoru. Gdyby była mądrzejsza, odesłałaby go z powrotem do domu.
Podniosłam lekko spodnie, przypatrując się bliźnie, która została po upadku z kanapy na podłogę, a dosłownie na szklankę. Nie chciałam nikomu mówić o tym, co zaszło dlatego sama postanowiła wyciągnąć odróbki szkła z nogi, kiedy tylko do siebie doszłam. Moja psychika po tamtym zdarzeniu była zrównana z błotem, nie funkcjonowałam normalnie. Godzinami mogłam wpatrywać się w okno, bądź sufit. Miałam czas na przemyślenia, których było stanowczo za dużo.
Przecierając mokre oczy, podniosła się lekko z podłogi. Straciła przytomność. Gdy po chwili dotarło do niej co się stało, łzy samowolnie spływały po jej policzkach. Próbując się podnieść, poczuła mocny ból w podbrzuszu, skuliła się z bólu zaciskając zęby. Resztami sił, podniosła się zebrała podarte rzeczy z podłogi i ruszyła na górę. Wiedziała, że chłopaka nie ma. Możliwe, że nie do końca, ale znała go na tyle dobrze, aby to stwierdzić. Nie wierzyła, że tak ja potraktował...
Wciąż czując ból weszła pod prysznic, gdzie pozwoliła aby strużki gorącej wody obmywało jej ciało. Stała pod prysznicem jak unieruchomiona. Czuła do siebie obrzydzenie, nie mogła się dotknąć, wiedząc co niedawno się stało. Osunęła się do brodzika, skulając w kłębek, kolejny raz zaniosła się płaczem. Czym zawiniła?
Do dzisiaj widziałam obraz tego, co się stało. Miałam do siebie jakąś odrazę, która momentami wybuchała we mnie i czułam obrzydzenie do swojego ciała. Pamiętam, jak po tym nieszczęsnym wydarzeniu zamknęłam się w sobie, nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam. Chciałam być sama i mimo tego. Ariana momentami tylko mi pomagało, bo ona jedyna o tym wiedziała. Obiecałam jej - nigdy więcej się z nim nie spotkam, a gdy tylko przyszedł z bukietem kwiatów, rzuciłam się na niego. Tego uczucia nie mogłam skontrolować, był chłopakiem, jedynym chłopakiem, którego kiedykolwiek obdarzyłam tak dużym uczuciem, aby wybaczyć mu 'gwałt'. Zawiodłam wielu ludzi, a najbardziej samą siebie.
Chciałam odpędzać od siebie te wszystkie wspomnienia, ale one i tak były górą.
To jest tak, jakbyś krzyczał, ale nikt nie może cię usłyszeć. Czujesz się zawstydzony, że ktoś może znaczyć dla ciebie tak wiele, że bez niego czujesz się nikim. Nikt nigdy nie zrozumie, jak bardzo to boli. Czujesz się beznadziejnie, ale nic nie może Cię uratować. A kiedy jest już po wszystkim, praktycznie marzysz o tym, by ponownie przeżywać to całe piekło, bo razem z nim przychodzą też miłe chwile.
Chciałam zniknąć. Wspomnienia mnie przytłaczały, a pojawiły się razem z nim. To był jedyny moment, w którym miałam tyle odwagi, aby z tym skończyć. Wstałam z ziemi kierując się ku krawędzi. Za to wszystko co przeżyłam, pomyślałam robiąc krok do przodu, który stanowił koniec wszystkiego.
od autorki : tego się chyba nikt nie spodziewał. nie bd się rozpisywać, mam tylko jedno pytanie : o czym byście chcieli przeczytać w kolejnym rozdziale? dziękuję, że jesteście. do następnego : *
- Jak to co? Będzie mieszkał. - matka do tego właśnie dążyła. Dzięki jego rodzina jej firma się trzymała, bo mieli spółkę, a ja miałam zatrzymać go jak najdłużej przy sobie, ponieważ jego rodzice właśnie mnie chcą na jego żonę. Bez przesady, liczmy się z tym, że mam dziewiętnaście lat.
- No co ty nie powiesz. - rzuciłam na odchodne, wchodząc po schodach. Zajął pokój gościnny na dole. Jedyna rzecz, która mnie pocieszała. Położyłam się na łóżku, starając się nie myśleć o tym, co działo się przez poprzedni rok.
Była w tym sama. Tkwiła, jak w klatce, kiedy on chodzi po różnych imprezach. Kolejny wieczór. Kolejna impreza. Kolejny ból. Kolejne łzy.
Miałaś nie wspominać, pomyślałam wycierając łzy. Jednak one nadal napływały, chciałam sie ich pozbyć. Tych złych i szczęśliwych, których nie było zbyt dużo.
Przyszedł. Cały i... pijany. Chciała wyjść, stanął obok drzwi, zamykając je na klucz. Schował przedmiot do kieszeni. Wymierzył jej jeden cios w policzek, który po chwili niemiłosiernie piekł. Gdyby nie ściana, na którą wpadła, dawno by znajdowała się na podłodze. Zaczął lustrować dziewczynę wzrokiem. Przepraszał. Przepraszał za swój błąd. Wiedziała, że na pokaz. Jego przeprosiny nigdy nie były szczere.
Odsunęłam rękaw, spoglądając na nadgarstek. Po chwili czułam, jak moje policzki są coraz bardziej mokre, oczy coraz bardziej czerwone. To tego dnia sobie to zrobiłam. Pierwszy raz sama sprawiłam sobie ból, mając nadzieję, że minie kolejny.
Zaczął całować każdy skrawek jej ciała. Wiedziała do czego zmierza, nie chciała tego. Sprzeciwiała się, czując jego rękę na policzku, który po chwili zaczął piec jak poprzedni. Zamknęła oczy, prosząc Boga, aby jak najszybciej się stąd wydostać.
Momentalnie zasłoniłam rany rękawem od bluzki. Łzy napływały do oczu coraz szybciej i w większych ilościach. Czym zawiniłam?
Wyszłam z pokoju wpadając na blondyna. Objął mnie ramieniem idąc wzdłuż korytarza.
- Nie przywitałaś się dziś ze mną. - przystanął, wymuszając sztuczny uśmiech. Nienawidziłam go. Może i to będzie chamskie i samolubne, ale za krzywdę, którą mi wyrządził, pragnę aby przydarzyło mu się najgorsze rzeczy jakie tylko maga spotkać człowieka. - Masz zamiar się do mnie nie odzywać? - przycisnął mnie do ściany, zaciągając się moimi włosami. - Tęskniłem.
- Odejdź. - odepchnęłam go najmocniej, jak tylko potrafiłam. Wytarłam kolejne łzy, zbiegając po schodach. Zabrałam ze sobą torebkę oraz kurtkę i wyszłam z domu. Przemierzałam wąskie uliczki myśląc nad tym co mnie dręczy, nad tym co powinnam zrobić. Mieszkając z nim w jednym domu znów przeżyje piekło. Chciałam się go pozbyć. Pozbyć się tego cholernego uczucia bezradności. Wiesz, że nic nie możesz zrobić. To właśnie inni mają wpływ na twoje życie, na to jak ono się potoczy. A ty? Ty jesteś tylko marionetką, która wykonuje ich zachcianki. Nie możesz się sprzeciwić, bo wiesz, że stanie się coś gorszego niż przed chwilą...
Ujrzałam wzgórza. Zdecydowałam się na nie wejść. Czy ja tak dużo oczekuję od życia?
Wyciągnęła z fioletowej szkatułki podłużną żyletkę. Nie była pewna, ale chciała by ból psychiczny, który jej zadał zniknął. Zrobiła jedno nacięcie, nic nie poczuła. Przy drugim, głębszym, syknęła z bólu. Kolejne były tak głębokie, że upadła na ziemię zanosząc się płaczem. Nie powodował go ból z nadgarstka, tylko on - wysoki blondyn z niebieskimi tęczówkami, które tak kochała. Kochała go i cierpiała za jego błędy. Głupia, naiwna, ale potrafiła kochać kogoś całym sercem. Skręcała się z bólu. Krew zaczęła przelewać się na jasne kafelki w jej łazience. Z każdym razem kiedy chciała ze sobą skończyć brakowało jej odwagi. Ostatnie, co zapamiętała tamtego wieczoru to ból, który towarzyszył jej każdego dnia.
Kolejna fala łez spływała po moich policzkach. Gdy byłam już na klifie, usiadłam metr od końca. Wyciągnęłam z torebki zeszyt i wygrzebałam w niej ołówek. Chciałam przed końcem, przelać moje uczucia na kartkę, która po niecałych pięciu minutach zrobiła się cała czarna. Podwinęłam rękawy, wpatrując się w głębokie blizny. Nigdy tego nie zapomnę.
Justin
W duchu prosiłem Boga o to aby dał mi jakiś znak. Znak, który doprowadzi mnie do dziewczyny. Siedziałem w kawiarni pijąc drugą kawę, nie zamierzałem się poddawać, a aby jej szukać muszę mieć siły, którą dostarczała mi kawa. Po wypiciu całej zawartości filiżanki zapłaciłem i udałem się do wyjścia. Nie znam chyba osoby, która poświęciłaby się tak samo jak ja. Ale przecież, jeżeli komuś na kimś zależy to trzeba walczyć o względy tej osoby, prawda?
Felisia
Żałowałam, że to robiłam, ale wtedy nie widziałam innego wyjścia. Kto by pomyślał, że siedemnastolatka da omotać się o rok starszemu chłopakowi, który traktował ją jak zabawkę. Wszystko wydarzyło sie tu tak szybko - każda chwila z brunetem była dla mnie ważna. Mimo tego, że tak go od siebie odpychałam. A zaczęło się tak banalnie, głupi pomost zapoczątkował wszystko. Gdyby nie Justin, dawno by leżała zakopana piachem i zapomniana. Zawdzięcza mu życie, ale teraz go tu nie ma - nie uratuje mnie, nie przetłumaczy, nie będzie się narzucał. Odpychałam każdą jego intencję. Dlaczego ktoś dobry ma tracić czas na osobę bezwartościową?
Tego wieczoru była sama w domu. Ariana dopiero, co wyszła zostawiając po sobie stertę porozwalanych poduszek, którymi rzucała ciemnowłosą, aby ją rozbawić. Udało jej się dopóki do jej drzwi nie zapukał blondyn.
- Martin... - szepnęła, biorąc chłopaka pod pachę i wprowadzając go w głąb domu. Usadziła blondyna na kanapie, kładąc obok niego wcześniej porozwalane poduszki. Mruczał pod nosem, jak bardzo ja kocha. Nalała mu do szklanki wody mineralnej, aby ukoić pragnienie chłopaka, który zamiast wody przyciągnął do siebie dziewczynę. Dźwięk rozbijanego szkła rozlęgl się po całym salonie, zostawiając po sobie znaczne echo. Mówiła, że nie chce. Wyrywała się, płakała, była bezradna.
- Martin, proszę nie.
- Cii, obiecuję, że nie będzie bolało. - przymknął dziewczynie usta ręką, po czym zaczął rozrywać ubrania. Żałowała, że wpuściła go tu dzisiejszego wieczoru. Gdyby była mądrzejsza, odesłałaby go z powrotem do domu.
Podniosłam lekko spodnie, przypatrując się bliźnie, która została po upadku z kanapy na podłogę, a dosłownie na szklankę. Nie chciałam nikomu mówić o tym, co zaszło dlatego sama postanowiła wyciągnąć odróbki szkła z nogi, kiedy tylko do siebie doszłam. Moja psychika po tamtym zdarzeniu była zrównana z błotem, nie funkcjonowałam normalnie. Godzinami mogłam wpatrywać się w okno, bądź sufit. Miałam czas na przemyślenia, których było stanowczo za dużo.
Przecierając mokre oczy, podniosła się lekko z podłogi. Straciła przytomność. Gdy po chwili dotarło do niej co się stało, łzy samowolnie spływały po jej policzkach. Próbując się podnieść, poczuła mocny ból w podbrzuszu, skuliła się z bólu zaciskając zęby. Resztami sił, podniosła się zebrała podarte rzeczy z podłogi i ruszyła na górę. Wiedziała, że chłopaka nie ma. Możliwe, że nie do końca, ale znała go na tyle dobrze, aby to stwierdzić. Nie wierzyła, że tak ja potraktował...
Wciąż czując ból weszła pod prysznic, gdzie pozwoliła aby strużki gorącej wody obmywało jej ciało. Stała pod prysznicem jak unieruchomiona. Czuła do siebie obrzydzenie, nie mogła się dotknąć, wiedząc co niedawno się stało. Osunęła się do brodzika, skulając w kłębek, kolejny raz zaniosła się płaczem. Czym zawiniła?
Do dzisiaj widziałam obraz tego, co się stało. Miałam do siebie jakąś odrazę, która momentami wybuchała we mnie i czułam obrzydzenie do swojego ciała. Pamiętam, jak po tym nieszczęsnym wydarzeniu zamknęłam się w sobie, nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam. Chciałam być sama i mimo tego. Ariana momentami tylko mi pomagało, bo ona jedyna o tym wiedziała. Obiecałam jej - nigdy więcej się z nim nie spotkam, a gdy tylko przyszedł z bukietem kwiatów, rzuciłam się na niego. Tego uczucia nie mogłam skontrolować, był chłopakiem, jedynym chłopakiem, którego kiedykolwiek obdarzyłam tak dużym uczuciem, aby wybaczyć mu 'gwałt'. Zawiodłam wielu ludzi, a najbardziej samą siebie.
Chciałam odpędzać od siebie te wszystkie wspomnienia, ale one i tak były górą.
To jest tak, jakbyś krzyczał, ale nikt nie może cię usłyszeć. Czujesz się zawstydzony, że ktoś może znaczyć dla ciebie tak wiele, że bez niego czujesz się nikim. Nikt nigdy nie zrozumie, jak bardzo to boli. Czujesz się beznadziejnie, ale nic nie może Cię uratować. A kiedy jest już po wszystkim, praktycznie marzysz o tym, by ponownie przeżywać to całe piekło, bo razem z nim przychodzą też miłe chwile.
Chciałam zniknąć. Wspomnienia mnie przytłaczały, a pojawiły się razem z nim. To był jedyny moment, w którym miałam tyle odwagi, aby z tym skończyć. Wstałam z ziemi kierując się ku krawędzi. Za to wszystko co przeżyłam, pomyślałam robiąc krok do przodu, który stanowił koniec wszystkiego.
od autorki : tego się chyba nikt nie spodziewał. nie bd się rozpisywać, mam tylko jedno pytanie : o czym byście chcieli przeczytać w kolejnym rozdziale? dziękuję, że jesteście. do następnego : *
O masakra, Twój chyba jeden z najlepszych rozdziałów. Przekazałaś mi tyyyyle emocji. Mam jednak nadzieję, że dziewczynie nic poważnego się nie stanie c: Nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Hmm o czym bym chciała przeczytać ? O tym jak Martin obrywa za te wszystkie krzywdy wyrządzone Felisii, ale myślę, że to jeszcze nie ten czas, zresztą, wszystko powiem ci zaraz :)
OdpowiedzUsuńJestem zaszczycona czytając tak dobry blog, naprawdę c:
Rozdział jest taki, ze normalnie mła *.*
OdpowiedzUsuńa o czym bym chciała przeczytać w następnym rozdziale? hmmm...
np. o tym, ze ona wykorzysta Justina, do tego, zeby Martin sie odczepił, ale on se bd zazdrosny i pobije sie z justinem buahahaha
wiem ze głupie
Oj, oj, oj! Jak tutaj jest cudownie :) zajrzałam "na chwilkę", zostaję na zawszę <3
OdpowiedzUsuńInformuj mnie proszę o nn :)
Pozdrawiam. [justinabathels.blogspot.com/] ♥
super piszesz opowiadania, czekam na kolejne, pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Twój najlepszy rozdział, jest w nim bardzo dużo uczuć. Felisia nie zasłużyła sobie na to cierpienie... A Martin to dupek. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńNo ja się nie spodziewałam ;o Uwielbiam jak opisujesz uczucia, nie za dużo, że wygląda sztucznie czy za mało, że tak jakby nic nie było.
OdpowiedzUsuńOgólnie kocham rozdział, opowiadanie. Jedno z najlepszych.
[stoned-bieber.blogspot.com] <zapraszam do siebie :)
Nie spodziewałam się tego:( Ogólnie rozdział jest bardzo ciekawy:) Zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://all-around-the-worldjb.blogspot.com/
No faktycznie zaskoczyłaś;d
OdpowiedzUsuńale niech w końcu Justin ją znajdzie!;d
zaskakujesz! :D
OdpowiedzUsuńten rozdział jest chyba jednym z twoich najlepszych!
// w sumie sama nie wiem co bym chciała przeczytać w następnych.. jednak chyba uwielbiam jak zaskakujesz :)!
http://directionstoriess.blogspot.com/
rany ,rany ,rany *,*
OdpowiedzUsuńZbieram szczenę z podłogi .
Kłaniam się :D
Raaaaany ,genialny <3
nareszcie wiem o co chodzi z tym kolesiem! mówiłam, że coś mi w nim nie pasuje -.- skubany-.- łączę się w bólu z Felicią. a co do kolejnego... chcę przeczytać o Justinie w roli superbohatera! takie wiesz... romantik itp<3 to moje klimaty. już sam fakt, że ją szuka jest słodki<3 no ale znając Ciebie, to tak nie będzie i znowu czymś zaskoczysz:D jak zwykle:D chyba nigdy się nie przyzwyczaję do faktu, że na Twoim blogu może stać się dosłownie wszystko 0.o Pozdrawiam! Buziakiii:*** [bad-life-timer.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńJejku, jestem bardzo mile zaskoczona. To jeden z najlepszych blogów, jakie do tej pory czytałam. UWIELBIAM! :*
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę! To jest po prostu boski. Przekazałaś tu wszystkie uczucia jakie jej towarzyszyły - a wspomnienia? Coś pięknego. Nie mogę napisać więcej bo łzy zamazują mi obraz. Wczułam się w ten rozdział.. ;(
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3.<3 Przepięknie opisujesz uczucia, tak dokładnie i ciekawie... Wspomnienia, aż brak mi słów. :) Czekam na nn !
OdpowiedzUsuń+Zapraszamy do nas --->http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
Wow, aleś mnie zaskoczyła :) Cudownie napisane, opisane i w ogóle pięknie <3 Tylko proszę cię, nie zabijaj jej..! <33 Pozdrawiam..!
OdpowiedzUsuńwww.moneta-na-szczescie.blogpsot.com
+Rozdział dedykowany tb będzie jak bd miała wenę.. ;P
o czym? ja bym na pewno chciała już Jusa ;) ogólnie bardzo podoba mi się rozdział zresztą jak każdy poprzedni ;P czekam na nn i życzę weny <3 [ wanna-keep-us ]
OdpowiedzUsuńDziewczyno, masz talent ! Rozdział fantastyczny :* jak każdy inny w Twoim wykonaniu podoba mi się !
OdpowiedzUsuńkurde, chyba najlepszy jak dla mnie *.* i te retrospekcje, kurde, no brak słów :) masz ogromny talent ! co w następnym ? więcej Justina. już sobie go wyobrażam w kostiumie Supermana, biegnącego Felisi na ratunek, ahh :D dobra, to był żart. w każdym bądź razie, wierzę, że coś fajnego wymyślisz ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńomfg jaki zajebisty *______* a w następnym ma uratować ją justin i żeby coś między nimi się działo proszę! ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie. Jest genialne ;) Co bym chciała w następnym rozdziale? Może niech dowie się wszystkiego i wyrzuci tego Martina z jej życia.. Czekam na NN ;)
OdpowiedzUsuńwspomnienia opowiedziały całą tą historię i poczułam to tak jakby mi się przytrafiło. dziewczyno uwielbiam twoje opowiadanie ze względu na tak dokładny sposób opisywania uczuc i doznan bohaterów, ale ten rozdział to Twój fenomen . Nie spodziewałam się takiego ciągu zdarzeń. Po prostu mnie zatkało. Kawał dobrej roboty i moim zdaniem -najlepszy dotychczasowy rozdział. Żadnych błędów, wszystko poprawnie i ciekawie, że oderwać się nie można. O czym bym chciała przeczytać w następnym rozdziale? Hm..chyba o tym samym co koleżanki wypowiadające się powyżej:)
OdpowiedzUsuńNo i kolejny piękny rozdział ...
OdpowiedzUsuńPisząc tego bloga robisz na prawdę dobrą robotę, ta treść którą tu umieszczasz jest piękna. Historia którą tworzysz jest cudowna, szczerze mówiąc nie wiem co jeszcze napisać. A! No i co chcę, w kolejnym rozdziale.. Więc.. nie wiem. Chcę aby ten kolejny rozdział był odskocznią od pozostałych :D i czekam oczywiście na kolejny :> Oraz zapraszam do siebie!
O rany ten gościu jest jakiś psychiczny -.- nienawidzę takich typów, jeśli facet podnosi rękę na dziewczynę (w dodatku swoją) to nie jest facetem, ale zwykłym frajerem, jak chciał się powyżywać, to mógł sobie worek treningowy kupić -.- biedna, Fel, nie dziwię się teraz, dlaczego odpycha od siebie Justina, po tym, co przeszła to chyba normalne, ale mam jednak nadzieję, że w końcu mu zaufa, bo przecież on chce tylko być przy niej i ją wspierać. Czekam na kolejny rozdział (; jakbyś była kiedyś zainteresowana, to na moim nowym blogu pojawił się prolog (: [until-it-breaks]
OdpowiedzUsuń